Endometrioza, kiedy Twoja macica płacze

Wpis przeczytany: 6 720 razy

Kiedy do Twojego życia wkracza ból, nie wkracza on nie proszony. Pomyśl, ile razy musiałaś, gonić, biec, zadeptać, zagłuszyć, by nie usłyszeć jego zapowiedzi. Ile razy musiałaś zdradzić samą siebie? Ile razy unieważnić ? Ile razy Twoja macica chciała wyciągnąć Cię, wyrwać z czegoś, wybić do przodu, do wydostania się z sytuacji, jak z zamkniętej klatki, a Ty ją wpychałaś z powrotem, z siłą otępienia zatrzymując ją. Ile razy w nocy płakałaś, a ile razy dławiłaś te łzy? Ile razy blokowałaś swoją macicę, ile razy ją poganiałaś, pospieszałaś, by zagłuszyć ból, by biec w iluzję szczęścia ? Twoja podróż gnanie w coś, co miało być Tobą i snem, zakleszcza Cię, pozbawia siły, zabija. Twoja macica płacze za Ciebie, płacze wraz z Tobą, nawet kiedy Ty nie chcesz słyszeć swych łez.

Macica – Twoje drzwi do świątyni Twojej duszy, w niej zawiera się prawda istnienia, ma moc prowadzenia Cię przez życie, moc stwarzania cudów, nowego życia, każdego miesiąca zradza Cię na nowo, każdego miesiąca prosi o uwolnienie, wypuszczenie z Ciebie czegoś, co jest martwe, niepotrzebne, poplątane, co pozbawia Cię życia. Czyni Cię niebiańsko piękną, a potem strąca Cię w otchłań Twoich lęków i nieprawdziwości. Esencja życia, opiekuje się Tobą, wyznacza rytmy Twego życia, daje Ci siłę, ale też, gdy postąpisz wbrew niej, potrafi Cię jej pozbawić. Skryta między biodrami, uwielbia kiedy ją kołyszesz, utulasz, oddajesz pokłon, należny szacunek, odwagę do wyrażenia siebie. To właśnie w niej czujesz każdy swój nieuwolniony, pierwotny, kobiecy lęk, odrzucenie, zniewaga, tam zakleszczone są ramy strachu przed sobą, brak akceptacji, brak miłości do samej siebie. Ma moc dobroci, jest wyrozumiała. Czeka na Ciebie…

Twoja macica -Siła, dusza kobiety, miejsce wiedzy nienauczalnej, zrodzonej z niej, skarbnica siły. Macica przenosi Cię przez życie, prowadzi w odkrycia Ciebie, rzeczy, tego co Cię porusza, fascynuje, zachwyca, co zmienia w szaleństwie pasji Twoje życie, Twoja prawda. Moc, która stwarza pragnienia, przemienia w dary, które tworzą kolejne cuda świata, odkrycia, stwarzają piękno, które zawsze rodzi się z pasji. To wszystko co Cię unosi, co sprawia, że pragniesz w to biec, co Cię uskrzydla, co Cię przemienia, to coś, co nawet gdy bardzo trudno to osiągnąć, gdzieś w głębi jasno widzisz ten obraz i wiesz, że wszystko jest możliwe. Ona jest światłem codziennie rodzonego życia, tworzy, stwarza, rodzi pragnienia, uczucia.

Macica daje życie czemuś, co w niej powstaje, ożywia, buduje. Nie ma większego przywileju na ziemi, większej wartości, świętości niż wydać życie.

Popatrz jaką potęgą jest Twoja macica.

Ona jest pragnieniem zespolenia, zjednoczenia, z mężczyzną, daje przyjemność, otarcie o chmury i deszcz gwiazd.

 

Jest jak najpiękniejszy w dzikim ogrodzie kwiat. Potężny i silny, zachwycająco piękny, daje rozkosz, stale chce piąć się w górę, uśmiecha się do słońca, w tym rozchyleniu płatków lśni. Bez tego kwiata Twój ogród będzie martwą ziemią. Jaki jest Twój kwiat? Jakie ma piękno ? Jaką ma barwę, jaka jest ziemia na której rośnie? Co jest dookoła niego? Czy pozwalasz mu pnąć się ku słońcu ? Czy karmisz je wodą, gdy pragnie? Co rodzi ten kwiat ? Jaki dźwięk się z niego wydobywa? Co chce Ci powiedzieć?

Moja choroba bardzo długo była dla lekarzy enigmą, zagadką. Ból miesiączkowy od zawsze był tak ogromny, że nie uważałam go za co coś niezwykłego, potem ofiarą padł pęcherz. Pędziłam, biegłam, na nic nie zważałam, wszystko by opanować ból, kilka lat trwało, chodzenie od lekarza do lekarza, bezwiednie wypychana przez kolejnych cudownych specjalistów, aż w końcu usłyszałam diagnozę.

Przez lata ten ból narastał niewyobrażalnie, od kłucia igłami, uczucia cięcia żyletkami, kopania między nogami, bólu jakby ktoś w moją macicę włożył hak i próbował ja tym hakiem na sznurze wyciągnąć z wewnątrz, ból duszonego,miażdżonego jajnika, szpilki bólu, które wypływały wraz z moczem, tak jakbym między nogami miała otwartą rozżarzoną ranę, a w brzuchu małe ludki wyrywały mi komórki narządów w obrębie miednicy, ból chodzenia, sikania, nudności, które rodzę się w podbrzuszu, wypełniając go jak balon bólem, nieustający ból. Nie mogłam żyć bez bardzo silnych tabletek przeciw bólowych i rozkurczowych przyjmowanych całą dobę, nazwałam się narkomanką leków, które umożliwiają mi powrót do życia, zabrnęłam bardzo daleko, byłam wrakiem człowieka. Wszystko , by zagłuszyć ból…

A on wracał z powrotem, zatrzymywał, nie dawał spać, niszczył i zżerał od środka. Nikt, kto tego bólu nie doświadczył, nie wie co to rozdzierające wnętrzności, czy rany rysowane ostrym nożem, nie wie jak cierpią te kobiety, jak bardzo cierpią ich ciała i dusza. Co rodzi się w takiej kobiecie, którą zżera ból? Ile czerni z niej wypływa każdego dnia, kiedy wszystko w Twojej macicy wyje z bólu ? Rozpacz, opadanie na dno, okrutna w tym bólu samotność, niemoc, rozstania, porzucenia, przez innych, siebie, niezrozumienie. Zostawał tylko ból, rozpacz, bezsilność i ja. Znasz to ?

Każdej z nas ból narysował ramy macicy. Znamy każdy zakamarek ich tkanek narysowany cierpieniem, każdą cześć pęcherza, jajników, wiązadeł, przegrody, jelit. Z bólu odczytane miejsca, wielkość i grubość zrostów, nacieków, wszczepów. Każda z nas zna ten rodzaj niewyobrażalnego bólu. Jak przy tym żyć? Chcieć tworzyć życie, wstawać rano? Jak zanleźć w tym bólu przyjemność i cel ?Jak się śmiać, jak czuć się kobietą, kiedy wszystko odbiera Ci ból? Jak nie utonąć ?

Każda z nas przebrnęła przez steki informacji, szukając dla siebie ratunku, odpowiedzi, każda z nas szukała potwierdzenia, że nie jest wariatką, bo skoro bólu nie widać na zewnątrz, to może Pani przesadza, coś sobie wymyśliła, może wcale nie jest tak źle. Ile razy to słyszałaś ? Jak długo biegałaś od jednego lekarza do drugiego, zanim ktoś zrozumiał i dostrzegł Twój ból. Po paru latach leczenia, po zabiegu urologicznym, usłyszałam, że mój pęcherz wyje z bólu, ale on nie rodzi choroby, tylko narząd obok. Każda z nas zna trudne historie kobiet, którym choroba zabrała jakąś ważną część ciała, jajnik, fragment jelita, pęcherza, a może choroba zabrała Ci dziecko, którego tak pragnęłaś, na które czekałaś? Poronienie, odeszło, już na zawsze zabierzesz w sercu ten ból…

Każda z nas gdzieś bardzo głęboko, po cichu, pomyślała chociaż raz, usunę, pozbawię się jej, wyrzucę z siebie, wszystko, by nie czuć bólu, byle tylko wrócić do życia, byle tylko móc normalnie żyć i znów gdzieś pędzić, na oślep, przed siebie biec. Każda z nas zna widmo zabiegów chirurgicznych, przerażającego zagłuszenia tabletkami hormonalnymi, bądź przeciwbólowymi, rozkurczowymi ( to są na dzień dzisiejszy jedyne środki, które proponuje medycyna). Każda z nas w jakiejś części umierała z bólu. Nie ma chyba bardziej bolesnej choroby niż Endometrioza.

Nie wiadomo skąd przychodzi, nie wiadomo dlaczego, nie wiadomo jak leczyć, Choroba enigma, tajemnica. Trudno ją wychwycić w badaniach, przebiegle tworzy małe wszczepy, które zobaczyć można tylko po wejściu do ciała. Podstępnie zaczaja się w jakimś fragmencie ciała, zrodzona z macicy, często upłynie długi czas zanim ktoś ją rozpozna. Jej znakiem rozpoznawczym jest ból, potrafi podejrzanie dziwnie niszczyć, zabijać z bólu narządy obok, ale nie tylko. Choroba, która sprawiła, że byłam wrakiem człowieka, postawiła pod przepaścią, którą spadasz w czarny bezmiar śmierci…dlatego wiem, co to znaczy umierać z bólu, byłam w tym miejscu, gdzie Ty.

Endometrioza. Nazywam ją chorobą płaczącej macicy.

Kiedy Twoja macica płacze, to znak, że wyrządzasz sobie jakąś krzywdę. To znak, że nie dajesz sobie prawa, by w pełni poczuć,poznać, doświadczyć i zaakceptować siebie. Przyjąć siebie w sobie.

Być może bardzo boisz się zmian? Być może boisz się puścić Tej rzeczywistości, którą tak kurczowo trzymasz, chociaż jej już nie chcesz i wiesz , że nie jest już Twoja, chociaż ona Cię zabija.. A może boisz się uwolnić jakieś głębokie, krzywdzące przekonanie o sobie samej, o świecie ? A może boisz się wypowiedzieć czego pragniesz, a nawet zajrzeć w siebie, by dowiedzieć się co jest Twoim pragnieniem, może boisz się poczuć wolna od tego co Cię otacza?

Twoja macica jest też źródłem przyjemności dla Ciebie samej. Przypomnij sobie jak szczęśliwie się czułaś tańcząc w biegu po łące, kiedy oddałaś możliwość mówienia swoim biodrom, nogom, które Cię prowadziły, jak czułaś się gdy zanurzasz się w taflę wody, gdy się z nią jednoczysz, gdy z niej się wyjawiasz, jej przepływ, przenikanie, jaką dają Ci rozkosz? Przypomnij sobie co może czuć kobieta, która jest w spełnieniu z mężczyzną. To ta siła wiąże ludzi ze sobą, naznacza tatuażem przynależności, to właśnie ta siła stwarza świat. Czy odczuwasz taką przyjemność ? Czy Twój związek jest dla Ciebie spełnieniem ? Czy jesteś dla swego mężczyzny ważnością, świętością, miłością ? Czy daje Ci rozkosz ? Czy czujesz się przy nim wolna kochana, zaopiekowana? Czy zalewają Cię przy nim fale przyjemności ? Jeśli tak nie jest, jeśli nie jesteś boginią dla Twego mężczyzny, Twoja macica kurczy się z bólu. Nie ma na to zgody, bez względu na to jak bardzo będziesz próbowała sobie wmówić, że jej płacz jest nie ważny. Właśnie wtedy zrodzi chorobę i ból, by Cię uchronić, przed tym czego nie chce Twoja dusza, czego nie chcesz w sercu Ty, co Cię zabija. A może Twój partner Cię niszczy, dręczy, poniża, depcze, a może używa wobec Ciebie przemocy, a bliskość z nim jest dla Ciebie koniecznością, obowiązkiem, życiową szachownicą, a może jest cierpieniem, odrazą, bólem fizycznym, emocjonalnym, duchowym, ale nie masz siły by się z niej wydobyć, nie masz dokąd pójść, boisz się, że bez niego jesteś nikim. Znasz to ? Moment, kiedy Ty i Twoje ciało w przestrzeni seksualnej jest deptane, poniżane, wykorzystywane to największy rodzaj bólu, który zadajesz swojej duszy, zabijasz za każdy razem jej część, wtedy Twoja macica przyczepia się z bólu, nie chce wypłynąć z okresem, boi się, że zostanie skrzywdzona, wszczepia się w Twoje ciało, żeby zostać bezpiecznie w Tobie, żeby nikt jej nie zranił, nie zniszczył, ona tak chce siebie ocalić, zatrzymać Cię swoim bólem, i tylko czasem, gdy jest go tak dużo, że wylewa się z niej, że zabija kolejną część, płacze, wtedy Twoja macica gdzieś w kątach Twego ciała płacze. Endometrioza. Wiem, że znasz ten ból…

Jeśli się z niego nie uwolnisz, zginiesz. Nie pozwól się gnębić, dręczyć, pozwalać poniewierać Tobą, unieważniać. Wiem, że masz siłę, by odkleić się z tego. By wyzwolić się ze wszelkiego zła. Uczynić siebie królową, boginią, umieć czerpać przyjemność z każdego dnia, zapachu, koloru, blasku dotyku słońca na Twojej Twarzy, ulubionym jedzeniu, śpiewie, zapomnieniu, tańcu, zanurzeniu w głębię wody, jej wnikaniu w Ciebie, przez Twoje ciało, w głośnym śmiechu, który rodzi Cię nową i daje siłę, śmiechu, który przemienia Ci oczy, w czułej bliskości z ukochanym zwierzęciem, z kimś bliskim, kochanym. Spróbuj zobaczyć radość i błogosławieństwo wszędzie tam, gdzie jesteś Ty. Pamiętaj, że szczęście to też niepogoda, czarne chmury do przeczekania, rozgonienia, dziki i groźny blask, to uznanie świętości życia, bądź uważna. Stwarzaj z cudów swój świat.

Macica to nieustająca zmiana, przypływy, odpływy. W każdy cykl księżyca umiera i rodzi Cię na nowo. Taka jest jej natura, taka jest natura życia. Jeśli zablokujesz jej zmianę, zacznie się wykrzywiać i wić z bólu. Jeśli utrzymasz tę blokadę przez miesiące, lata Twoja macica zacznie wyć, wytwarzać, stwarzać w sobie rzeczy ( mięśniaki, torbiele, polipy) których Ty nie chcesz urodzić w życiu, nie chcesz wydać z siebie swojej pasji, swojej mądrości, swojej ważności, swojej miłości, bo myślisz, że nie potrafisz, nie umiesz, nie jesteś ważna, piękna, mądra, kochana, jesteś tłamszona, kopana, deptana przez sieć relacji, zależności, uwikłań. Ale to Ty sama masz moc, by uczynić siebię królową, by założyć koronę, dopóki tego nie uczynisz Twoja macica będzie płakać. Wiem jak bardzo trudno jest wyzwolić się z narysowanego kiedyś dla siebie świata, ale on może nie jest już do końca Twój? Może przestał Cię rozwijać, może zaczyna Cię niszczyć, a może więzi i relacje w których jesteś są dla Ciebie tak krzywdzące, że zabiją Cię, jeśli się z nich nie wyrwiesz, nie wyplączesz. Może dokonujesz gwałtu na sobie, zgadzając się na rzeczy, których nie lubisz, które są wbrew Tobie, wbrew Twemu sercu, Twojej naturze, wbrew prawdzie Twojej macicy.

Ona jest kompasem życia kobiety, która jeśli zbyt daleko odejdzie od siebie, porzuci, swą duszę, zaczyna płakać z bólu. Twój okres jest bolesny, obfity, pojawiają się choroby. Przyjrzyj się jej. Zaufaj.

Macica rodzi również krew, a krew jest przepływem Twoich przodków w Twoim ciele. Najsilniej wiąże Cię z matką, mówi o Twojej tożsamości, która pochodzi z Twoich korzeni, Twojej rodziny, coś co Cię ukształtowało i stworzyło, coś z czego jesteś dziś ulepiona, to coś, co lubisz, i czego się boisz, coś o czym marzysz i przed czym uciekasz, ale przede wszystkim, to coś w czym żyjesz. Jaki bagaż dźwigasz ? Czyje lęki w Tobie mieszkają? Czy one są Twoje ? Czy kiedy dorastałaś byłaś obdarzona miłością i uwagą ? Czy pozwolono Ci by wzrastać, by stwarzać siebie, by rodzić swoje pasje ? Jaka jest Twoja relacja z matką ? Jak został przyjęty moment nowego życia Twojej macicy, kiedy stałaś się kobietą ? Czy przywitano Cię w gronie kobiet z radością i szacunkiem ? Co Ci przekazano ?Jaką naukę otrzymałaś od matki ze swojej rodzącej kobiecości ? Czy powiedziano Ci, że jesteś rozkwitającym pięknym kwiatem? Czy powiedziano Ci, że jesteś nieważna, czy podeptano Twój młody pąk? Co zapisało się wtedy w Twojej macicy ?

Czy cieszysz się z Tego, że jesteś kobietą ? Czy lubisz kołysać biodrami w zielonej trawie, falować czerwoną sukienką ? Czy z uśmiechem patrzysz w lustrze na swoje błyszczące oczy, malinową barwę ust? Czy znasz swoje pieprzykowe gwiazdki na skórze, czy lubisz swój głośny śmiech, odważne wyrażanie siebie, wtedy gdy chcesz i jak chcesz ? Czy lubisz swoje ciało? Jaki zapach ma Twoja skóra? Czy dajesz sobie prawo, by czasem zakopać się w sobie, by skoczyć w swoją otchłań, poznać ją, przyjąć, uwolnić ? Czy znasz swój cień ? Czy masz odwagę odpocząć wypuścić wszystko co Cię boli, co jest dobre i złe? Czy masz odwagę spotkać się ze sobą ?

Twoja macica to wie, wystarczy, że jej zaufasz, że wsłuchasz się w to, co chce Ci tym powiedzieć, że przestaniesz uciekać przed nią kolejnymi operacjami, uśpieniem hormonalnym, narkotycznym ciągiem leków przeciwbólowych i rozkurczowych, byciem ofiarą w tym rozpaczliwym ” geście losu”, który dotknął Cię chorobą. Gdy staniesz z nim twarzą w twarz, usłyszysz ból swojej macicy, jej rozpacz, rozdzieranie, i umieranie, gdy to przyjmiesz, ukochasz i zaufasz, zobaczysz w jakim ciasnym pokoju i czemu trzymasz swoją starą część, gdy pozwolisz się jej poprowadzić, uwolni Cię, uzdrowi Cię, ukocha, uwolni Cię z samej siebie, tej zakleszczonej w opary strachu, niewiary. Pozwól jej na to. Zatrzymaj się i posłuchaj swojej macicy. Twoja macica to Ty.

Bez względu na to jak wiele krzywd, zniewagi, odtrącenia i bólu doznałaś, bez względu na to ile cierpienia, upokorzenia i nędzy zapisanej jest w Tobie, bez względu na to jak na imię ma Twój ból. Uwierz, że możesz się wyleczyć, uzdrowić, uwolnić. Wiem o tym, byłam w tym miejscu, gdzie Ty, możesz opuścić swoją krainę mroku, to jest możliwe by uciec z niewoli. Zatrzymaj się i posłuchaj zapisanej w Twoim sercu historii. Twoja macica chce chodzić swoimi ścieżkami. Podążaj za nią. Twoja macica to Ty.                                                                                                                                    

                                                                                                                                         Kamila Wojciechowicz

 

Ten post ma 13 komentarzy

  1. Yesssss 🙂 Mega Kamila 🤩

  2. chcesz powiedzieć, że uwolniłaś się od swoich demonów i endometrioza zniknęła?!

    1. Półtora roku temu zaczęłam rozumieć, że przyczyny choroby, są zupełnie gdzie indziej, są głęboko we mnie. Od kiedy rozpoczęłam proces uzdrawiania, na dzień dzisiejszy, nie przyjmuję żadnych leków chemicznych, leczę się ziołami, praktykuję yogę, praca z ciałem, medytuję, praca z własnym cieniami, głębokie wglądy, rozwój świadomości, a za tym poszła zmiana, duża część objawów ustąpiła, inaczej żyję kiedy pojawia się ból, staram się go uwalniać, część dolegliwości została, czasem są bardzo przykre, ale umiem z nimi żyć, poprzez zmianę, która przyszła, rozwój wewnętrzny, poznawanie, akceptowanie, i zgoda na miłość do siebie, zatrzymały dużą część lwiej paszczy bólu endometriozy.To jest głęboki proces, bardzo bolesny, ale jeśli się na to zgodzisz, Twoje ciało i dusza poprowadzi Cię do uzdrowienia, gwarantuję Ci to i trzymam kciuki.

  3. …. dzisiaj dopiero czytam bloga cudownej Kobiety Kamili i chłonę każde jej słowo, wszystkie słowa. Tak bardzo bym chciała, aby dotarły do wielu kobiet , wszystko o czym pisze Kamila jest tak dojrzałe i prawdziwe, ale przede wszystkim szczere …i wszystko zależy od nas ” w co uwierzymy, by żyć…” Droga Kamilo jesteś piękną Kobietą , dziękuję za opisane Twoje doświadczenia, za Twój ból doświadczania życia, który jest mi również tak bliski , zrozumiały .

    1. Alicjo dziękuję, za tak ciepłe słowa, bardzo się cieszę, że to co zrobiłam może pomóc uleczyć serce kobiety, utulić ją i dać wsparcie.

  4. jakich ziół Pani używa ?

    1. Witam serdecznie zioła, to bardzo skomplikowany i indywidualny proces, ja całą kurację dla siebie układałam intuicyjnie, wiedzę czerpiąc głównie z internetu, to były długie przeszukiwania i sporo nowej wiedzy do przyswojenia, poznawałam też ludzi, którzy mi pomagali w tym, należy to zrobić intuicyjnie, ale i ostrożnie, bo nieprawidłowe dobranie może wywołać inne dolegliwości, czasem poważne ( wiem coś o tym). Każda z nas musi zbadać jakie zioło jej najlepiej służy i czy nie ma przeciwwskazań do ich używania, dużo jest źródeł w internecie.Ja na dziś używam liść maliny, ziele przywrotnika to są wspaniałe zioła na bóle, ale także kurkuma,progesteron naturalny od połowy cyklu, może być niepokalanek mnisi, wspaniałe są również zioła esrtogenne naturalnie np. krwawnik, ale tu trzeba być ostrożnym, bo mogą wywołać zawirowanie hormonalne np.tarczyca, albo zrodzić nowe rzeczy w macicy. To wszystko jest kwestią bardzo indywidualną, poprosić przewodnictwo wyższe o pomoc we wskazaniu zioła, otworzyć się, usłyszeć, sprawdzić czy mogę to brać, i zobaczyć jak się z nim czuję. Pozdrawiam.

  5. Pięknie napisane! Prawdziwe ! Dziękuję ! 🙂

    1. Dziękuję kochana.

  6. Super napisane! Bardzo.madry i pouczający tekst. Mnie bardzo pomógł.Dziekuje! Pozdrawiam!

    1. Dziękuję bardzo, tekst do głębokiej pracy, ma uruchamiać i wskazywać na to, co czeka w nas niewysłuchane i nieukochane. Pięknego uzdrawiania naszej kobiecości.

  7. Dziękuję za ten tekst… Właśnie taki ból czuję już od dłuższego czasu. Dała mi Pani nadzieję.

    1. Kochana napewno jeśli odkryjesz co tak naprawdę stoi za chorobą, i będziesz to uzdrawiać wtedy wydarzy się wiele by pomóc Twemu ciału i duszy, praca z kimś dotycząca Twojej duszy, tego co prosi o pomoc i jaki sposób chce to być uzdrowione także może być Ci pomocna. Życzę Ci z całego serca wspaniałego uzdrowienia.

Dodaj komentarz

Close Menu